Przedświąteczny okres wyraźnie poprawił słabe wyniki osiągane w poprzednich miesiącach na rynku zabawek, ale roczny wynik i tak będzie słabszy niż w minionych latach. W grudniu sprzedaż może sięgnąć nawet 400 mln zł – uważają producenci. Oznaczałoby to, że ostatni miesiąc tego roku, podobnie jak w latach ubiegłych, nie zawiedzie. Zresztą, jak wynika z badań Deloitte, tylko 18 proc. rodziców zamierza swoim pociechom kupić pod choinkę obuwie i odzież.
W niektórych sklepach zabrakło produktów promowanych w gazetkach. Tak jest z grą Everest, której producentem jest EPEE Polska. – Jej brak nie jest naszą winą. Choć przyznaję, że jest kilka produktów w naszej ofercie, których nie mamy już w magazynie. Przykładem są figurki o nazwie Gormiti. Sprzedaliśmy ich o 70 proc. więcej niż w roku ubiegłym – wyjaśnia Krzysztof Dziełak, dyrektor handlowy w EPEE Polska. Zdaniem Marcina Wiatrowskiego, współwłaściciela firmy Smyk – Produkcja Zabawek Pluszowych, sprzedaż w grudniu może być o 20 proc. lepsza niż przed rokiem.
[smartads]
Grudniowe ożywienie potwierdzają też sieci handlowe i sklepy internetowe. – Liczba zamówień w okresie przedświątecznym jest w zasadzie podobna jak w ubiegłym roku. Klienci składają ich około 40 tys. miesięcznie. Widzimy natomiast 18-proc. wzrost wartości zamówień, co powoduje, że tegoroczny grudzień będzie dla nas lepszy od poprzedniego – mówi Agata Czarnowska ze spółki Merlin. Jak dodaje, klienci średnio wydają na zabawki pod choinkę 200 zł. To dwa razy więcej, niż przeznaczają na upominki dla najmłodszych w pozostałych miesiącach roku. Duży popyt na zabawki potwierdza też Maria Cieślikowska z biura prasowego Carrefour Polska. – W ostatnich tygodniach nastąpił wyraźny wzrost sprzedaży – mówi. Firma, podobnie jak inne sieci, nie chce ujawniać obrotów, jakie osiągnęła w tej kategorii w ostatni, mikołajkowy weekend. Dowiedzieliśmy się tylko, że sklepy zaliczają go do udanych.
Cały 2009 rok nie będzie jednak już tak dobry dla branży zabawkowej. O ile w poprzednich latach wartość tego rynku rosła o ponad 20 proc. rocznie, o tyle w tym roku spodziewany jest najwyżej 10-proc. wzrost sprzedaży. Oznacza to, że rynek ma szansę urosnąć najwyżej do 1,5 mld zł. – Tak się stanie, gdy grudzień dopisze. Listopad nie był zadowalający. Klienci czekali na promocje w marketach – uważa Krzysztof Dziełak.
Szczególnie że w tym roku zabawki są droższe o kilka, kilkanaście procent w porównaniu z 2008 rokiem.
[smartads]
Mniejszy import to wynik słabego złotego. Drugi powód to bankructwo wielu fabryk w Chinach, na skutek spadku zamówień z Ameryki i Europy, co spowodowało wzrost cen produkcji. Firma EPEE spodziewa się, że jej obroty wzrosną w tym roku przynajmniej o 10 proc. Lepszych wyników niż w 2008 roku oczekuje też Smyk – Produkcja Zabawek Pluszowych. Nie ma oficjalnych statystyk, ale szacuje się, że w Polsce działa kilka tysięcy firm produkujących zabawki i kilkudziesięciu importerów.