Zasypujemy dzieci zabawkami, prezentami, chcąc zapewnić im to, o czym sami w dzieciństwie mogliśmy tylko pomarzyć. Czasem także z poczucia winy, że nie mamy dla nich dość czasu. Często zapominamy jednak, że nadmiar zabawek może być szkodliwy dla rozwoju małego człowieka. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Dla naszych czasów charakterystyczne są marnotrawstwo i zachłanność. Najpierw chcemy mieć bardzo wiele, a potem nie przywiązujemy do tego żadnej wagi. W przypadku dzieci taka postawa nie jest niczym nowym. To zupełnie naturalne, że są one tym bardziej zadowolone, im więcej mogą dla siebie wytargować i im więcej skarbów zgromadzić. Jednak naszym obowiązkiem jest pomóc im z tego wyrosnąć. Kiedyś rodzice lepiej się z niego wywiązywali. Zwykle sami mogli być przykładem na to, że dorosły, odpowiedzialny człowiek umie sobie odmawiać przyjemności. Dzisiaj rodzice często zachowują się jak dzieci – skaczą z jednej rzeczy na drugą, trochę się nią pobawią, a potem porzucają. Trudno się więc dziwić, że nie razi ich postawa konsumpcyjna potomstwa.
Czym się bawić?
Zabawki powinny nie tylko wywoływać radość oraz uśmiech na twarzy malucha, ale także korzystnie wpływać na jego rozwój. Postaramy się podpowiedzieć w jaki sposób wybierać zabawki, by spełniały one oba wymienione kryteria. Edukacyjne, twórcze, kreatywne ? te przymiotniki sprawiają, że wielu rodziców w sklepie z zabawkami staje bezradnie, nie mogąc dokonać wyboru. Karuzele, samochodziki, dziesiątki lalek, gier i klocków, zestawy małego lekarza i małego mechanika, zoo, farma, miniaturki prawdziwej kuchni i prawdziwego warsztatu samochodowego, duży domek dla lalek… W takiej sytuacji w dorosłych często odzywa się małe dziecko. Niejeden świeżo upieczony rodzic, zamiast z grzechotką, wychodzi ze sklepu z kolejką elektryczną, o której marzył przez całe dzieciństwo. A potem tą kolejką próbuje zainteresować kilkumiesięczne dziecko. Tylko czy to na pewno jest dobry pomysł?
Jestem świeżo upieczoną mamuśką. Jak każda mama chciałabym dać swojemu maleństwu wszystko, co najlepsze. Ostatnio rozglądam się za zabawkami. Wypatrzyłam sklep w którym są wyłącznie markowe zabawki. Ceny fajne, zabawki jeszcze lepsze, ale… … no właśnie ale. Wiem, że markowe znaczy lepsze, ale i droższe – pytanie czy warto. Wiele jest na naszym rynku zabawek rodem z Chin. Ich ceny są niższe (jak i jakość). Cena kusi, ale boję się o bezpieczeństwo maluszka. Tyle się słyszy o ołowiu w chińszczyźnie itd..
18 grudnia 2008r. Parlament Europejski głosował poprawki do unijnego ustawodawstwa dotyczącego bezpieczeństwa zabawek. Nowa dyrektywa przyniesie oczywiście pewien postęp w sprawie bezpieczeństwa dzieci w Unii. Zabawki w żywności będą uregulowane bardziej stanowczo a ostrzeżenia na zabawkach będą bardziej widoczne oraz łatwiejsze do zrozumienia. Niestety widoczny jest niedostatek ambicji ze strony instytucji unijnych aby zająć się innymi istotnymi aspektami, którymi mógłby zająć się obecny Parlament.
Nie ma jak klocki
Już półroczne niemowlaki z ochotą manipulują kolorowymi przedmiotami, chwytając je, oglądając, przekładając z rączki do rączki i z naczynia do naczynia. Te stosunkowo proste czynności rozwijają zręczność dziecka, zdolność chwytania, ćwiczą spostrzeganie i koncentrację uwagi. Do ukończenia pierwszego roku życia maluch trenuje wytrwale umiejętność stawiania klockowych piramidek, które zresztą zaraz z zapałem burzy, by zacząć budowę od początku. Po ukończeniu roku możemy już zachęcać dziecko do wrzucania klocków do pudła przez otwory odpowiadające im kształtem. Początkowo dzieci stosują w tej zabawie metodę prób i błędów, znajdując w ten sposób rozwiązanie zadania. Jest to dla nich cenne ćwiczenie, ponieważ nauka rozpoznawania kształtów pomoże im w przyszłości opanować sztukę pisania literek.
Pluszak pełen emocji
Czy myśleliście, dlaczego kładziecie pod choinką kolejnego pluszowego 'łapacza kurzu’ albo następną mechaniczną zabawkę, której żywot jest tak krótki jak radość z jej otrzymania? Raczej nie. Podstawowy argument, jak co roku, brzmi: 'No przecież Mikołaj musi coś przynieść’. Zastanawiając się, według jakiego klucza robimy świąteczne prezentowe zakupy, popytałam znajomych, przyjaciół i tak oto powstał katalog przedstawiający motywy rodzicielskich wyborów. Kolejność nieprzypadkowa.
W zabawie wszystko jest możliwe. Można być, kim się chce, myśleć, co się chce, i mówić, co się chce. Nie ma żadnych barier. Można sprawdzać, jak to jest, kiedy się stoi na głowie, mieszka pod stołem, siedzi w wannie w ubraniu albo udaje psa. W zabawie świat realny miesza się z tym wyobrażonym, to, co możliwe, z tym, co istnieje tylko w fantazji. Żeby się dobrze bawić, trzeba się ciężko napracować i nagimnastykować. Najpierw trzeba mnóstwo rzeczy wymyślić, a potem wszystko to zrobić, a w trakcie zmieniać, co się wymyśliło, tak żeby zabawa przynosiła radość. Bo bawimy się przede wszystkim po to, żeby było nam przyjemnie. Dlatego zabawa jest zawsze spontaniczna, bezinteresowna i całkowicie dobrowolna. Nikt nikogo nie może zmusić do zabawy, ale też nikt nikomu zabawy nie powinien odmawiać. Dzięki niej dzieci nie tylko stają się weselsze, ale także rozwijają się, relaksują, odreagowują stres.